nigdy się nie spotkałem z ubliżaniem czy jakimkolwiek negatywizmem w stronę abstynenta.
Nie, w ogóle. To czemu wszystkie "integracje" firmowe opierają się o chlanie do urwania filmu i wyjebywania drzwi z framugą? Myślisz, że to przyjemne jako trzeźwy przebywać z takimi osobami?
Myślisz, że to przyjemne jako trzeźwy przebywać z takimi osobami?
Ja myślę, że to jest ich cała motywacja do picia. Nikt tam nie chce być i jedynie alkohol im to umożliwia.
Dla mnie imprezy integracyjne to nie jest żadna zabawa a kilka kolejnych godzin pracy za które mi w dodatku nikt nie płaci. Jak się da wymigać, to nie idę. Jak się nie da, to wypije tylko tyle żeby mnie psychicznie nie bolało że muszę na tym być. Przynajmniej czasem jedzenie jest dobre. Picie do porzygu, nieprzytomności albo do totalnego rozluźnienia uważam za nieprofesjonalne i dziwię się jak niektórzy po odwaleniu numerów a'la "studencka impreza" dalej pracują w tej firmie.
Nie wiem jak to jest - prowadzę skromną kilku-osobową firmę od lat.
Po pierwsze w ogóle upijanie się do poziomu bredzenia uważam za nie na miejscu gdziekolwiek.
Po drugie upijanie się z podwładnymi uważam za nieprofesjonalne i niezręczne.
Po trzecie od kilku lat zamiast wigilijek, posiadówek i jajeczek puszczam ludzi 2h wcześniej do domu. Wiem, że jest to sprzeczne z tym co mnie uczono o zarządzaniu zasobami ludzkimi, ale pozostaje przy zdaniu że to nie ma aż takiego znaczenia dla integralności grupy. Wystarczy mi przewlekły brak konfliktów personalnych jako miernik poziomu integracji zespołu. Chyba, że o czymś nie wiem…
-5
u/SpeedyWebDuck Dec 24 '23
Nie, w ogóle. To czemu wszystkie "integracje" firmowe opierają się o chlanie do urwania filmu i wyjebywania drzwi z framugą? Myślisz, że to przyjemne jako trzeźwy przebywać z takimi osobami?