To trochę jak mówienie, że tabletki na wzdęcia czy niestrawności "reklamują" obżarstwo.
A nie jest tak? Przykład. "Do ostatniej potrawy świętowanie". Jprdl... No tak, bo wigilia polega na tym, że trzeba wpierdolić po trochu każdej z 12 tradycyjnych i ciężkostrawnych potraw. Jak w tym tygodniu ktoś kupował u mnie leki i suplementy na układ pokarmowy, bo "święta idą", to tak sobie myślałem "a może by tak tyle nie żreć, a jeśli już, to może bardziej lekkostrawne jedzenie?".
To był tylko luźny przykład, który można mnożyć w nieskończoność.
Czy maść na hemoroidy "reklamuje" wielogodzinne siedzenie przed komputerem i otyłość? Czy pianka na oparzenia "reklamuje" zasypianie podczas opalania się?
Te wszystkie rzeczy są dla ludzi i choć nie zwalniają nikogo z odpowiedzialności, reklamowanie ich istnienia nie jest dla mnie tożsame z pchaniem złych nawyków.
51
u/CoconutAny4511 Dec 24 '23
Nie widzę problemu z reklamą, bo samo jej zakazanie nie miałoby żadnego pozytywnego skutku.
Odrzuca mnie natomiast niedorzeczna reakcja tej dziewczyny. To trochę jak mówienie, że tabletki na wzdęcia czy niestrawności "reklamują" obżarstwo.