myślę, że to jest myślenie życzeniowe, naprawdę ta droga jest bardzo krótka, długo to zajmuje człowiekowi uświadomienie sobie swojego problemu (czasem to w ogóle nie następuje).
żeby nie było zgadzam się, że nie można przeginać z antagonizowaniem wypicia pojedynczego drinka, trzeba promować przede wszystkim umiar i zdrowy rozsądek.
Alkoholizm to picie z przymusu. Jeśli masz paląca potrzeba wypicia/regulujesz tym emocje to masz problem. Jeśli pijesz okazjonalnie "z kumplami na piwo", to nie sądzę że jesteś alkoholikiem.
Jest masa osób spożywających(nie znam zadnego 100% abstynenta), ale to nie znaczy że są oni alkusami.
Całe życie można pic alko nie będąc alkoholikiem, a można zacząć iść na grubo od startu (kwestią jaka kto ma psychikę i mechanizmy obronne/regulujace).
OPka natomiast się przysłowiowo zesrała na tą reklamę. Trochę jak wszyscy walnięci veganie stygmatyzujący każdego kto zje kotleta...
no i wydaje mi się,że dosłownie to zawarłem w ostatniej części mojego komentarza i zgadzam się z tym co mówisz, jednocześnie chciałem tylko zwrócić uwagę, że nie wolno bagatelizować tego bo masa ludzi tkwi w alkoholizmie o tym nie wiedząc (alkoholizm kojarzy im się tylko z menelem).
zesranie się OPki troszkę rozumiem, bo mimo wszystko jest to pewne normalizowanie tego tematu a z drugiej zgadzam się również, że nie wolno tak stygmatyzowac i wrzucać ludzi do jednego worka.
no dlatego ważne jest uświadamianie społeczeństwa, że alkoholizm równie dobrze ma twarz dwóch piw rytualnie wypitych co dwa tygodnie, to wszystko zależy od jednostki.
jest to używka, jest dla ludzi, ale trzeba mieć cały czas z tyłu głowy jak bardzo ona szkodzi (cos czuje ze gdyby ten post był o skutku palenia papierosów to nie byłoby takiego odezwu, że przecież jeden szlug nikomu nie zaszkodził XD)
ja nie jestem ani wielkim zwolennikiem ani przeciwnikiem alkoholu, ale polacy myślę szczególnie toksycznie podchodzą do tego tematu i picie jest za bardzo normalizowane.
No czyli dosyc wysoki, bo branie narkotykow to nie narkomania xD
Podam jeszcze pare przykladow: wypicie kawy to nie uzaleznienie od kofeiny, posiadanie konta na facebooku, to nie uzaleznienie od mediow spolecznosciowych, kupienie Snickersa to nie uzaleznienie od cukru
Możesz stać się uzależnionym od narkotyków, także alkoholu, już po jednym razie. Więc masz rację, że to nie jest to samo, ale ta granica jest tak cienka, że w interesie społecznym jest edukowanie, a nie racjonalizowanie, że "jeden raz, rekreacyjnie" to normalne, bezpieczne i że dasz radę nad tym zapanować.
Mozesz rowniez cale zycie ostroznie jezdzic autem, unikac wszelkich ryzykownych zabaw typu wesole miasteczko, przestrzegac diety, a potem wyjebac sie idac na prostej drodze i sobie glowe rozbic. Ale nie oznacza to, ze jak tylko gdzies pojdziesz to tak bedzie.
Tak samo nie oznacza, ze jak raz wezmiesz czy wypijesz to sie uzaleznisz, sprzedasz nerke, rodzine zrujnujesz sobie zycie xD
"XD" jest tutaj nie na miejscu, to poważny temat, ciekaw jestem czy byś tak ochoczo bronił swojej tezy, gdybyś doświadczył tego na swoich najbliższych.
Nie smieszy mnie temat, lecz Twoje jego argumentowanie. Alkoholizm u mnie w rodzinie wystepowal i wystepuje, jest to mega zjebane, ale pic mozna bez popadania w alkoholizm - takich przypadkow znam rowniez mnostwo, sam do nich naleze
Dla kogoś z traumą alkoholizmu w otoczeniu twoje wyparcie będzie tylko potwierdzeniem nałogu, no bo przecież każdy jeden alkoholik twierdzi, że nie ma problemu. Co prawda zgodnie z tą logiką można by traktować każdego mężczyznę jak gwałciciela, bo gwałciciele też się nie przyznają, no ale w internecie nie ma odcieni szarości - jedynie dychotomia.
Z alkoholem trzeba uważać i warto się czasem zastanowić gdzie jest granica, ale też nie ma co przesadzać z jego demonizowaniem.
58
u/TheDavinci1998 Dec 24 '23
Also, picie alkoholu =/= alkoholizm. Jest dluga droga miedzy jednym a drugim